Nędza ludzkiego losu byłaby czymś nieznośnym, gdyby nie była rozłożona w czasie.Nie dopuszczać do jej rozłożenia: po to, aby była nieznośna.
"A kiedy nasycili się łzami" (Iliada) – jeszcze jeden sposób na to, aby najgorsze cierpienie uczynić znośnym. Nie trzeba płakać, aby nie zaznać pocieszenia.
Każdy ból, który nas nie odrywa, jest bólem daremnym. Nic okropniejszego ponad to; zimna pustynia, skurczona dusza. Owidiusz. Niewolnicy Plauta.
Za każdym razem mówiąc: "Bądź wola Twoja" – wyobrażać sobie wszystkie możliwe nieszczęścia razem wzięte.
Skąpiec pozbawia się swojego skarbu samym pragnieniem. Jeśli całe dobro można zawrzeć w ukrytym w ziemi przedmiocie, dlaczego nie w Bogu?
Ale kiedy Bóg stanie sie dla nas czymś tak pełnym znaczenia jak skarb dla skąpca, wmawiać w siebie z całą siłą, że Go nie ma. Przekonać się, że Go się kocha, nawet jeśli nie istnieje.
To On sam, spuszczając na nas noc ciemną, odsuwa się na bok, aby nie być kochanym tak, jak kochany jest skarb przez skąpca.
Elektra opłakująca martwego Orestesa. Jeśli kochamy Boga w przekonaniu, że On nie istnieje, objawi nam swoje istnienie.
Zostać opuszczonym w szczytowym momencie męki krzyżowej – jaka to otchłań miłości z obu stron!
"Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?"
W tym jest pradziwy dowód na to, że chrystianizm jest czymś boskim.
Ktokolwiek chwyta za miecz, od miecza zginie. A kto nie chwyta za miecz (albo go z ręki wypuszcza), ten zginie na krzyżu.
Aby być sprawiedliwym, trzeba być nagim i martwym. Pozbawionym wyobraźni. Dlatego właśnie wzór sprawiedliwości musi być nagi i martwy. Tylko krzyż pozostaje niedostępny dla naśladowania urojonego.
Aby naśladowanie Boga nie było tylko słowne, trzeba naśladować sprawiedliwego człowieka, ale aby się uniezależnić od woli, nie możemy chcieć go naśladować. Nie można chcieć krzyża.
Można chcieć osiągnąć taki czy inny stopień ascetyzmu czy bohaterstwa, ale nie można chcieć krzyża, który jest cierpieniem – karą.
Ci, którzy w ukrzyzowaniu widzą tylko ofiarę, zacierają jego zbawczą tajemnicę i zbawczą gorycz. Pragnąć męczeństwa to o wiele za mało. Krzyż to nieskończenie więcej niż męczeństwo.
Cierpienie o najczystszej goryczy, cierpienie, które jest karą, jako gwarancja autentyczności.
Ból jest w stosunku do niewinności zarazem tym, co znajduje się najzupełniej na zenątrz, i czymś nieodłącznym od jej istoty.
Krew na śniegu. Niewinność i zło. Niech zło będzie czyste. Czyste może być tylko wtedy, gdy przybierze formę cierpienia niewinnego.Cierpiąc, niewinny kieruje na zło światło zbawienia. Jest widzialnym obrazem niewinności Boga. Dlatego musi cierpieć i Bóg kochący człowieka, i człowiek kochający Boga.
Niewinność szczęśliwa. To także coś niezmiernie cennego. Ale to szczęście niepewne, kruche, wydane na pastwę losu. Kwiat jabłoni. Szczęście nie wiąże się z niewinnością.
Być niewinnym to dźwigać na sobie ciężar wszechświata.
Zło jest cieniem dobra. Wszelkie dobro rzeczywiste, obdarzone trwałością i wymiarami, rzuca swój cień – zło. Tylko dobro wyobrażone nie rzuca cienia.
Ponieważ dobro wiąże się ze złem, jeśli pragniemy dobra, a nie chcemy powiązanego z nim zła roztaczać dokoła siebie, nie mogąc go uniknąć, trzeba je skupić na sobie samym.
W ten sposób pragnienie czystego dobra prowadzi do zgody na cierpienia najwyższego stopnia dla siebie.
Tajemnica krzyża Chrystusa tkwi w pewnej sprzeczności, bo jest to jednocześnie dobrowolna ofiara i kara, wymierzona Mu wbrew Jego woli. Gdyby widzieć w krzyżu tylko ofiarę, można by pragnąć takiej samej dla siebie. Ale nie można chcieć kary wymierzonej nam wbrew naszej woli.
Chrystus doświadczył zupełnej pustki na chwilę przed Zmartwychwstaniem.
Przeżył całą nędzę ludzką poza grzechem; ale i wszystko to, co czyni człowieka podatnym na grzech. Tym, co czyni człowieka podatnym na grzech, jest pustka; wszystkie grzechy są usiłowaniem zapełnienia pustki. W ten sposób moje nędzne, pełne brudu życie jest bardzo bliskie Jego życiu doskonale czystemu; tak samo jest z każdym życiem, nawet najbardziej godnym.
Skrucha. Rozważać zło, które odeszło w przeszłość, któreśmy dokonali, zło, którego nie da się naprawić i mieć tego świadomość, a nie szukać dla siebie wymówki, to tyle, co znosić pustkę.
Tak samo, jeśli zło daje się naprawić, praca podjeta dla jego naprawienia jest trudzeniem się w pustce. Wszystko służy, etim peccata. Nie wierzyć w to zbytnio, bo to myśł, która łagodzi gorycz, wypełnia pustkę, podobnie jak wiara w nieśmiertelność albo w opatrznościowy ład wydarzeń.
Pustka jest najwyższą pełnią, ale człowiek nie ma prawa o tym wiedzieć. Dowodem jest fakt, że w pewnej chwili nawet Chrystus o tym nie wiedział.
Zaparcie się świętego Piotra. Powiedzieć Chrystusowi: "Nie zaprę się Ciebie" – było już zaparciem się Jego, bo było założeniem, że źródło wierności znajduje się w człowieku, a nie w łasce.
Jak bardzo powinnam być wdzięczna za to, że urodziłam się kimś, kto bez działania łaski nie mógłby nawet zbierać winogron.
Pieśń murzyńskich tragarzy:
Kilima muzuri mbali
Karibu kinmayuto!
Jaka piękna ta góra z daleka! Dlaczego tak ciężko na nią wejść?
(wybrałem ze zbioru myśli Simone Weil "Świadomość nadprzyrodzona", tłum.Aleksandra Olędzka-Frybesowa, PAX 1986)
mówi Piotr
na twarzy Jezusa kładł się oliwkowy cień Ziemi
wiatr smagał milczące drzewo krzyża
jak na piaskową burzę zmierzchał dzień
w ustach miałem całą suchość pustyni
w oczach jej piekący pył
na sercu nieurodzajną grudę Jego śmierci
tak myślałem: nieurodzajną
wszystko co ostateczne nieurodzajne jest
myślałem
a jednak na skale mego serca
stanęły stopy Twoje
Rabbi
wiatr smagał milczące drzewo krzyża
jak na piaskową burzę zmierzchał dzień
w ustach miałem całą suchość pustyni
w oczach jej piekący pył
na sercu nieurodzajną grudę Jego śmierci
tak myślałem: nieurodzajną
wszystko co ostateczne nieurodzajne jest
myślałem
a jednak na skale mego serca
stanęły stopy Twoje
Rabbi