wtorek, 26 października 2010

W postpeerelu (z notatek)

Sięgnąłem po zapiski sprzed lat i znów poczucie wszechogarniającego deja vu.

Dwa przykłady:

12 października 1992 r.

Fantastyczna wypowiedź Jana Nowaka Jeziorańskiego (Polska z oddali). Mówił o traktowaniu sprawy Kuklińskiego i Piniora. Zapytał, czy III RP jest spadkobierczynią PRL-u (Polską wasalną, jak to ujął), czy Polską suwerenną. 

4 października 1993 r.

W Rosji zaczęła się wojna. Symptomatyczne, jak naświetlają te wydarzenia "polskie" radio i telewizja. W Wiadomościach  Andrzej Drawicz, Jerzy Marek Nowakowski i Paweł Śpiewak starają się przedstawić Jelcyna w złym świetle i zrównać go z napastnikami. My widzimy w telewizji czerwone flagi atakującej bolszewii, a oni usiłują nas przekonać, że racje są podzielone. Śpiewak np. stwierdził, że Jelcyn jest politykiem przegranym. Odnoszę wrażenie, że niechęć polskich mediów do demokratycznego i antykomunistycznego kursu Jelcyna jest sterowana. Bolszewia nadal chce kształtować nasz obraz świata. Takie np. sformułowanie usłyszałem w radiu: "bohaterscy obrońcy Białego Domu" (powiedziała Magdalena Homa). Ale z kolei Zdzisław Krasnodębski jest po stronie Jelcyna. Podobnie korespondent polskiego radia w Moskwie.
Clinton, Manfred Werner - szef NATO, świat zachodni jest za Jelcynem, natomiast nasze media są mu niechętne.