wtorek, 31 sierpnia 2010

Sny I

(z notatek, 7 marca 1993 r.)


Dwa tygodnie temu w nocy z poniedziałku na wtorek (chyba 23 lutego) śniłem, że Izrael zaatakował Egipt. Uderzył głowicami jądrowymi. Obserwowałem to z Grecji. Niebo pokryte było żólto-burym pyłem. Ciężkie, skłębione chmury sunęły z afrykańskich pustyń nad Morze Śródziemne, nad Europę. W radio słychać było odgłosy wybuchów. Transmitowano tę wojnę.

Izrael zrzucił bomby nuklearne na Grecję . - powiedziałem.

To był bardzo realistyczny sen. Trzeci z serii proroczych. Oby się nie sprawdził. Z Rumunią i muzułmańsko-azjatyckim powstaniem w Sowietach wyśniłem, jakbym tam był.

niedziela, 29 sierpnia 2010

Immoralista

Z notatek (Wielki Czwartek 1993 r.)


Kazimierz Brandys w książce "Charaktery i pisma" (Londyn 1991) tak pisze o Gidzie:
"Nie chciał przyjąć prawdy objawionej (...) wiedział także, iż ludzie religijni niekoniecznie są lepsi od swych bliźnich niż ludzie niereligijni" s. 77
Gide o Chrystusie i Sowietach:

"Myślę, że z praktycznego punktu widzenia Rosja popełnia błąd nie opowiadając sie po stronie Chrystusa. Niezależnie od ducha religijnego, od wielkiej idei boskości, powinni go ukazać jako prekursora... To zupełna potworność, że z chrystianizmem wiąże się dziś swoją stawką kapitalizm. Wyobrażam sobie, że przyznając się do Chrystusa komuniści mogliby posiać zamęt w środowiskach wierzących. Gdyby powrócił na ziemię, byłby na pewno komunistą. s. 62

I komentarz Brandysa:
"...refleksja Gide`a uderza pastoralną naiwnością. Przy obecnej wiedzy o sowieckich czystkach i gułagach koncepcja ewangelicznego komunizmu wydaje się rzewną brednią. Uśmiechamy się z politowaniem: oto spuścizna Wieku Oświecenia." s. 63

Gide traktuje religię instrumentalnie. Jest to według niego niezły środek do zdobycia władzy nad ludźmi. Zauważmy, że z wywodu Gide`a emanuje wyraźna niechęć do ludzi wierzących. Chciałby on nimi manipulować, zwieść ich, oderwać od religijnej tradycji. Trudno orzec oczywiście na podstawie zacytowanej przez Brandysa wypowiedzi Gide`a, co było przyczyną jego niechęci do chrześcijan. Brandys sugeruje, że zaważyła tu spuścizna francuskiego Oświecenia, ja jednak wolę podejrzewać bardziej osobiste motywy, pamiętając np. o erotycznych skłonnościach Gide`a (te jego wyprawy do północnej Afryki w poszukiwaniu spełnienia z algierskimi chłpocami...) Przypuszczam, że dla Gide`a religia niosła zbyt wielki ciężar moralnych i obyczajowych wymagań. Poza tym nie od rzeczy będzie przypomnienie, że Gide podobnie jak wielu zachodnich intelektualistów przyjmował gratyfikacje do Sowietów, a w 1936 r. nawiedził Moskwę.